W weekend 12-13.09 wybrałem się zaliczyć dwie z najdalej położonych od Warszawy tras opisanych w „Przewodniku 4×4 po Polsce”: Bory Dolnośląskie i Puszcza Notecka i Drawska. Obie udało mi się zaliczyć w sobotę, także w niedzielę postanowiłem pojechać jeszcze dalej na północ zobaczyć Drawski Park Krajobrazowy i Borne Sulinowo – miasto-legendę… Łącznie przejechałem 1580 km w trochę ponad 2 dni.
Sobotnią część trasy opisałem w dwóch poprzednich wpisach (link na górze), tutaj opisuję część niedzielną. Województwo Zachodnio-Pomorskie, dotychczas znane mi tylko wyrywkowo z obozów harcerskich, jest wyśmienitym terenem do jazdy motocyklem „dual sport”, tzn. lokalnymi, niekoniecznie asfaltowymi, drogami. Duża ilość lasów, jezior, byłych poligonów i relatywnie mała gęstość zaludnienia daje poczucie „dzikości”, o którą trudno np. na Mazurach.
Osobnym tematem do opisania jest miasto Borne Sulinowo i jego okolica. Dla mnie jest to miasto-legenda, obszar do 1992 roku wyjęty spod administracji polskiej i użytkowany przez stacjonujące u nas wojska radzieckie/rosyjskie. Później słyszałem o zaludnieniu tego miasta przez Polaków i odbywające się tam imprezy off-roadowe i militarne, więc jechałem tam z wielką ciekawością. I nie rozczarowałem się :-).
Miejscowość jest położona w środku lasu, pomiędzy jeziorami i rzekami, z dala od dużych miejscowości. Jest bardzo dobrze rozwinięta turystycznie, w samym mieście oraz okolicach jest dużo tablic informacyjnych.
Centrum miasta jest elegancko wyremontowane, z szerokimi ulicami, ścieżkami rowerowymi oraz ścieżkami turystycznymi. Jednak zapuszczając się dalej od centrum bez trudu można znaleźć budynki które zostały porzucone i niewyremontowane, jeszcze z napisami po rosyjsku.
Jednym z najciekawszych budynków jaki znalazłem był Dom Oficera – poziom jego dewastacji robi wrażenie…
Tuż przy centrum miasta jest stare lotnisko wojskowe i olbrzymie magazyny. Podobno jest to miejsce zlotów miłośników militariów – robi imponujące wrażenie.
Okolice Bornego Sulinowa to rewelacyjne miejsce do jazdy motocyklem poza asfaltami, ilość tras które tutaj pozostały po „zabawach” wojska jest tak duża, że spokojnie można zaplanować tutaj wielodniową imprezę…
Już w drodze powrotnej moją uwagę zwrócił ciekawy widok: uszkodzony most na rzece Gwda – wiszący w ten sposób od 1945 roku (!).