W drugiej połowie czerwca 2017 zaliczyliśmy wyprawę do Rosji, a konkretnie jej zachodniej, europejskiej części. Odwiedziliśmy Moskwę (1), Sankt Petersburg (4), Petrozawodsk (2) i skansen na wyspie Kiży, okrążyliśmy jezioro Onega – drugie największe w Europie.
Przejechaliśmy łącznie 5.056 km, a koszt benzyny dla mojego motocykla wyniósł 1.086 PLN – to niewiele, ponieważ w Rosji benzyna jest tania, od 2,6 do 2,8 zł/litr.
Niniejszą relacje z wyprawy podzielę na 4 części: tą, czyli ogólne podsumowanie wyjazdu oraz dwie osobne poświęcone zwiedzaniu Moskwy, Sankt Petersburga oraz skansenu w Kiży w Karelii, bo to są opowieści którym należą się osobne artykuły.
Planując wyprawę do Rosji byliśmy karmieni najróżniejszymi negatywnymi opiniami o tym kraju: o korupcji, wymuszeniach łapówek przez milicję, fatalnych drogach, szalonych kierowcach nieprzestrzegających przepisów (masa filmików na YouTube…), niechęci do Polaków, itp. Praktycznie nic z tych zapowiedzi się nie sprawdziło – Rosja okazała się zupełnie sympatycznym, dobrze zorganizowanym i przyjaznym europejskim krajem i nie spotkała nas żadna negatywna przygoda.
Organizacja wyjazdu
Do Rosji nie można pojechać „od tak”, podobnie jak robimy to poruszając się po Europie Zachodniej, tylko z dowodem osobistym – dzięki strefie Schengen nawet nie zatrzymujemy się na granicy żeby pokazać paszport. Do Rosji trzeba mieć wizę turystyczną, a żeby ją otrzymać trzeba mieć:
- Voucher od biura podróży, że bierze się udział w zorganizowanym wyjeździe, a żeby dostać voucher na wyjazd indywidualny to trzeba mieć potwierdzenie rezerwacji noclegów w konkretnych miejscach (2),
- Ubezpieczenie turystyczne na cały okres wyjazdu,
- Aktualne zdjęcie.
W Rosji formalnie nie ma czegoś takiego jak turystyka indywidualna, co jest szczególnie niewygodne gdy się podróżuje motocyklem z miejsca na miejsce, a miejsce kolejnego noclegu zależy m.in. od warunków pogodowych. Wizę turystyczną teoretycznie dostaje się na 1 miesiąc, jednak praktycznie opiewa dokładnie na dni na które mamy zarezerwowane noclegi, więc formalnie nie można przedłużyć sobie pobytu i spóźnić się na granicę – ani z wjazdem ani wyjazdem.
Wniosek wypełnia się elektronicznie na stronie WWW, a składa (razem z paszportem) i odbiera fizycznie się w Ambasadzie Rosji – czas oczekiwania to kilka dni, a koszt vouchera, wizy i ubezpieczenia to niecałe 400 zł.
Przekraczanie granicy
Przekraczanie drogowej granicy z Łotwy do Rosji to najmniej miła część wyjazdu. Na szczęście wiedzieliśmy że będzie ciężko… i było ciężko… Na granicy pojawiliśmy się około 9:00 i po minięciu kolumny tirów zastaliśmy relatywnie niedługą kolumnę samochodów osobowych. Motocyklowym zwyczajem ominęliśmy te samochody i ustawiliśmy się na początku kolejki – na szczęście nie wywołaliśmy żadnych negatywnych emocji mimo – jak się później okazało – że osoby które minęliśmy czekały od 5 rano (!).
Na granicy wypełnia się dwa dokumenty: druk wjazdowy którego jedną część dostaje się na okres podróży po Rosji i należy okazywać w czasie meldunku w hotelach (obowiązuje i jest przestrzegany obowiązek meldunkowy!), kontroli milicji oraz podczas wyjazdu na granicy – podobno bez niego jest bardzo trudno wyjechać.
Drugi druk to deklaracja celna dotycząca pojazdu, w naszym wypadku motocykli. Żeby było trudniej, to druk jest tylko po rosyjsku, nie ma żadnych wzorów w innym języku, a celnicy kompletnie nie chcą rozmawiać po angielsku. Prowadzi to do absurdalnej sytuacji gdy odpowiada się kulturalnie „ja nie panimaju”, a celniczka cały czas powtarza swoje po rosyjsku. Sytuację uratował starszy Gruzin który stał za nami (ten co spędził tam czas od 5:00) – dał nam swoją deklaracje i cierpliwie wytłumaczył co trzeba skopiować i jak zamienić.
Łącznie na granicy spędziliśmy 4 godziny. I to nawet nie dlatego że była długa kolejka, tylko że obsłużenie jednej osoby czy pojazdu trwa potwornie długo, obsługa znika bez słowa na pół godziny, mało kto mówi po angielsku.
Potem z rozmów z Polakami spotkanymi w Moskwie wywnioskowaliśmy że to tylko drogowe przejścia graniczne są takie uciążliwe, przy przylocie samolotem wszytko idzie szybko i sprawnie.
Na plus można zapisać że za przekroczenie granicy nie są pobierane żadne opłaty, a duże ogłoszenia w różnych językach informujące o tym fakcie są gęsto porozwieszane. Zawierają one numer telefonu interwencyjnego gdyby ktoś żądał takich opłat. Jak się później okazało, rzekome łapówkarstwo w Rosji to mit.
Drogi i podróżowanie motocyklem
Jeżeli chodzi o jakość dróg to jest dobrze albo bardzo dobrze: drogi międzymiastowe są w świetnym stanie, na ogół jest to 1 pas plus szerokie pobocze w każdą stronę, podobnie jak nasze drogi Warszawa-Lublin i podobne. Bliżej dużych miast są wielopasmowe autostrady. Gorzej jest w mniejszych miejscowościach, tam często drogi są bardzo dziurawe. Podróżowanie utrudniają częste i szeroko zakrojone remonty: mijanki oraz długie tymczasowe odcinki szutrowe. Jednak fakt że znajomi jadący ścigaczem Honda CBR „dali radę”, świadczy że do europejskiej części Rosji można bez obaw jechać dowolnym motocyklem.
Kultura jazdy kierowców jest na europejskim poziomie, nie mieliśmy żadnych negatywnych zdarzeń. Jedyne co mi się zdarzyło to delikatne wymuszenie pierwszeństwa przez pojazd wyjeżdżającej z drogi podporządkowanej wymagające przyhamowania, jednak jest to coś co w Polsce zdarza się podobnie często. Na podstawie moich obserwacji oceniam kulturę i bezpieczeństwo jazdy w Rosji wyraźnie wyżej niż w Albanii i wyżej niż w Rumunii.
Stacje paliw
Stacje paliw w pobliżu dużych miast i wewnątrz nich wyglądają dokładnie tak samo jak u nas i w Europie, są to często te same sieciówki. Mit o tym że w Rosji jest kiepskie paliwo można włożyć pomiędzy bajki, ponieważ jest tam bardzo dużo luksusowych pojazdów (niemieckich i japońskich) i tankują one dokładnie te same paliwo.
Poza dużymi miastami sytuacja się nieco komplikuje:
- nieregularne odległości pomiędzy stacjami paliw: nam zdarzyły się przeloty 150 i nawet 205 km bez stacji, co dla Hondy CBR 600 jest już przesadą (dla BMW GS’a to nie problem),
- obsługa oczekuje zapłacenie „z góry” przed tankowaniem z podaniem oczekiwanej ilości paliwa co w motocyklach jest nieco absurdalne – rozwiązywaliśmy problem dając gotówkę w zastaw jednocześnie tłumacząc że będziemy płacić kartą (działało),
- raz odjechaliśmy z kwitkiem ze stacji typu „PGR” która miała tylko paliwo poniżej 95 oktanów,
- na dwóch stacjach urządzenie do pomiaru przypominające pompę było skalibrowane z dokładnością tylko do pełnego litra (!).
Pozytywną informacją jest że wszędzie można było za paliwo płacić kartą, nawet w najgorszych stacjach.
Kontrole drogowe, radary, mandaty
Nie możemy potwierdzić mitu o wymuszeniach mandatów i przesadnych kontrolach drogowych. Mijaliśmy dokładnie 5 kontroli i radiowozów w ruchu, w tym jeden nas zatrzymał do kontroli – on jechał przepisowo, my ewidentnie go dogoniliśmy. Milicjanci nie zmierzyli nam tej prędkości więc ograniczyli się do kontroli dokumentów i byli nadzwyczaj mili. Potem pomyśleliśmy że pozytywne zachowanie mogło być skutkiem małych kamer które mieliśmy na kaskach :-).
Kontrole radarowe prędkości są relatywnie częste, a część z nich wyraźnie oznaczona. Dotychczas nie dostaliśmy żadnego mandatu z takiego radaru.
Na wielu skrzyżowaniach, także poza miastami, także na prostych odcinkach dróg, jest monitoring – być może to powoduje że ludzie jeżdżą bezpiecznie.
Turystyka
W dużych miastach i miejscach turystycznych (centrum Moskwy, centrum Petersburga) zwiedzanie jest dobrze zorganizowane, są informacje oraz ulotki w języku angielskim, także na stacjach metra czy drogowskazach są pisane alfabetem łacińskim odpowiedniki nazw, więc powinny dać sobie radę także osoby nieoswojone z cyrylicą.
Dużo niższa jest znajomość języka angielskiego, nie chcą mówić w tym języki niekiedy także w hotelach i restauracjach. Nawet wśród młodzieży pytanej nas o jakieś proste informacje trudno było znaleźć kogoś kto bez wyraźnego stresu chciałby z nami rozmawiać.
Ciekawostką są bardzo częste kontrole osobiste z bramkami i czujnikami przy wejściach do zabytków (szczegółowe) i do metra i nawet do galerii handlowej. Więc jeżeli macie zwyczaj nosić przy sobie scyzoryk, to lepiej zostawić go w hotelu bo nie się go nigdzie wnieść i jest spory problem gdzie to zostawić.
Kolejną specyfiką Rosji poza Moskwą i Petersburgiem jest brak średniej bazy noclegowej i restauracyjnej: jest albo ekskluzywnie i dosyć drogo albo fatalnie i tanio.
Jedzenie
W dużych miastach są takie same sieciówki jak u nas, często z menu w języku angielskim i ze zdjęciami. Poza dużymi miastami już jest to raczej rzadkie i trzeba się przygotować na wyzwanie z tłumaczeniem lub ryzyko zamówienia czegoś dziwnego. Bardzo praktycznym wyborem jest „Soljanka” – zupa dostępna niemal wszędzie, z kawałkami mięsa i szynki, dobra i sycąca.
Inne wrażenia
Rosja to, wbrew pozorom, w niektórych obszarach bardziej cywilizowany kraj niż Polska, np.
- zarówno w dużych jak i średnich miastach są normalne sklepy z pełnym zaopatrzeniem,
- alkohol sprzedaje się tylko do 23:00 i tylko w specjalnych sklepach, np. nie można dostać wódki w supermarkecie,
- papierosy w sklepach i na stacjach są schowane i dopiero na prośbę klienta szafka jest otwierana i potem od razu zamykana,
- zarówno w Moskwie i w Petersburgu jest świetne metro – doskonale i z rozmachem zaprojektowane (duże stacje) i doskonale utrzymane,
- ceny w sklepach i usług, poza paliwem są zbliżone do polskich, czyli wbrew pozorom nie jest tanio,
- przestrzeń poza miastami nie jest upstrzona reklamą, jak w Polsce,
- widać dbałość o otoczenie, w miastach jest czysto i schludnie, nawet raz obsługa stacji przy której paliliśmy papierosy poprosiła nas o wyrzucenie niedopałków do specjalnego kosza,
- nie ma widocznego pijaństwa (kolejny mit obalony).
Filmiki z drogi
Dla chętnych polecam obejrzenie kilku filmów z kamery GoPro pokazujących jak wyglądały kolejne dni naszej podróży (niestety ze względu na niedoskonałość oprogramowania GoPro Quik klipy mają szarpane przejścia).
2017-06-14 Motocyklem z Warszawy do Augustowa
2017-06-15 Augustów (PL) – Rzężyca (LV)
https://youtu.be/nSpx1Qk5T4I
2017-06-16 Rzężyca (LV) – Moskwa (RU)
2017-06-19 Motocyklem Moskwa – Wytiegra
2017-06-20 Motocyklem z Wytiegry do Petrozavodska
2017-06-22 Motocyklem z Petrozavodska do Sankt-Petersburga
2017-06-25 Motocyklem z Sankt Petersburga do Rzężycy (LV)
2017-06-26 Motocyklem z Rzężycy do Augustowa
Podsumowanie
Reasumując, podróżowanie drogami po europejskiej części Rosji oceniłbym jako bezpieczne, sprawne ale bez większych atrakcji widokowych czy sportowych – nie znajdziemy tu pasjonujących górskich widoków czy emocjonujących zakrętów. To miejsce dla miłośników „nawijania kilometrów” na pustych i prostych drogach ciągnących się aż po horyzont. Atrakcje turystyczne są raczej w miastach – o tym napiszę w kolejnych artykułach:
Kolejne części:
Bardzo fajna relacja. 🙂
Od pewnego czasu planujemy podobny trip. Na pewno skorzystamy ze wskazówek.
Właśnie jestem na etapie planowania wyjazdu do Magadanu, przez Kazachstan, Mongolię, Rosję. ok 15000km w jedna stronę. Planujemy powrót na dwa sposoby, z Chabarowska transsibem do Moskwy, albo na kołach 🙂
Łapię wszystkie możliwe informacje i opisy takie jak Twój. Świetny wyjazd, zazdroszczę. Zawsze ciągnęło mnie na wschód niż na zachód.
Pozdrawiam
Hej, wybieram sie podobna trasa, tyle, ze dalej na polnoc do Archangielska. Mam nadzieje, ze pogoda dopisze. Pozdrawiam!