Już w listopadzie zeszłego roku mój motocykl obchodził 3 urodziny, o czym przypomniała mi aplikacja mObywatel informując, że zaraz skończy się termin okresowego badania technicznego. Wcześniej, po pierwszym sezonie, napisałem artykuł podsumowujący po 12.000 km, więc nadszedł czas na aktualizację.

Czy coś się zmieniło w moim postrzeganiu tego motocykla po kolejnych 2 sezonach? Tak i nie. Nie, bo nadal jestem bardzo zadowolony. Tak, bo mam wrażenie, że przez 3 lata to Tenerka zmieniła mnie, bo musiałem dostosować się do jej specyfiki. Ten motocykl kocha lekki teren i słabe drogi, ale mniej lubi autostrady i ciężki teren. Choć i tu nie ma reguły, bo jak ktoś umie, to można, np. Kadafi Enduro lub Pol Tarrés.
W związku z tym moim nowym celem rozrywki stały się trasy ACT (byłem w Rumunii, Grecji i Chorwacji) i weekendowo trasy RATs i TET w Polsce. Do tego ten motocykl nadaje się znakomicie, bo po autostradzie sprawnie dojedzie, a na miejscu zabawa jest przednia. I nadal nadaje się do dalekiej turystyki, tak właśnie odwiedziłem Armenię i Gruzję w 2023 roku i Islandię w 2024. Trzeba tylko pogodzić się z prędkością przelotową około 115-120 km/g (według GPS) i traktować to jako część przygody.
Kilka powodów, dlaczego Tenere 700 jest świetnym motocyklem i kupiłbym taki nowy
Powody, które wymieniałem przy decyzji o zakupie, potwierdziły się: przede wszystkim prosta budowa, a w konsekwencji brak awarii. Nie dysponuję obiektywnymi badaniami porównującymi do innych modeli, ale moje osobiste doświadczenia to potwierdzają. Mimo wielu niegroźnych upadków (tzw. “paciaków”) dotychczas nic w nim trwale się nie uszkodziło. Wygięcie dźwigni hamulca nożnego w Rumunii zostało wyprostowane od ręki w lokalnym warsztacie. Nawet największy problem, jakim było przewrócenie motocykla w rzece na Islandii,okazał się nie mieć żadnych negatywnych skutków – po osuszeniu i wymianie oleju motocykl nadal sprawuje się znakomicie. Zebrane nowe doświadczenia spowodowały kilka nowych modyfikacji, o których piszę dalej.
Druga zaleta to poręczność w terenie – tym motocyklem świetnie się jeździ na szutrach i niezbyt głębokich piaskach (na głębszych pewnie też, tylko jeszcze nie potrafię tego dobrze robić).
Trzecia zaleta to relatywnie niskie koszty eksploatacji – skrupulatnie wykonywane zapisy kosztów paliwa wskazują na dziś średnią 4,3 l/100 km. Przy czym to jest 4.63 l/100 km na autostradach i 4.10 l/100km na drogach lokalnych i w terenie. Koszty serwisu, nawet ASO, są akceptowalne.
Czwarta zaleta to niezmiennie radość z wyglądu tego motocykla – mi nadal bardzo się podoba. Ciekawe, że Yamaha wydaje nowe wariacje Tenere 700 (World Ride, Extreme, Rally), ale baza nadal pozostaje niezmienna, od 2019 roku.
Akcesoria i modyfikacje
W połowie 2022 roku pisałem o doposażeniu motocykla do turystyki, ale w tym obszarze sporo zmieniłem. Z tamtej listy zostały grzane manetki Oxford, bo to moim zdaniem must-have i dały mi komfort jazdy na Islandii przy temperaturze około 10°C, oraz sprawiają, że zimowe dojazdy na trasy RATs koło Warszawy są znośne. Mocowania korka wlewu paliwa i mocowanie nawigacji od 3DMoto mają się świetnie. Sprawdziły się też aluminiowe gmole Adventure Spec, bo chronią silnik oraz zbiornik i można je relatywnie łatwo prostować (pasami przyczepionymi do drzewa lub słupa), ale przeczołgałem je tak, że niedawno zmieniłem na nowe.
Nawigacja Garmin XT zamontowana tuż nad standardowym licznikiem wydaje mi się idealnym rozwiązaniem, zdecydowanie lepszym niż telefony czy tablety montowane w tym samym miejscu lub dziwnymi uchwytami na kierownicy. Jej ekran jest jaśniejszy od tamtych urządzeń, bez problemu można go obsługiwać w rękawiczkach, nie ma żadnych problemów z ładowaniem, wygodnie się ją zdejmuje na noc. Nie ma żadnych wodotrysków jak tablety, ale nawiguje do celu albo po ścieżce GPX i od razu też zapisuje ślad, który można sobie zgrać do komputera (z tym jest odrobina zabawy, mogliby to poprawić). Nawet pokazuje ostrzeżenia o korkach, ale na motocyklu to i tak nie ma znaczenia, bo najczęściej się przez nie przejeżdża. Dodatkowo zawsze działa offline i można wgrywać sobie mapy z OpenStreetMaps także z takich miejsc jak Gruzja, gdzie Garmin ich nie sprzedaje.
Co nie wyszło?
Turystyczna szyba Givi okazała się średnim pomysłem: nie chroniła w trasie znacząco lepiej niż standardowa, a z kolei przy upałach było za nią zbyt gorąco. Przede wszystkim odcinała odczucie powiewu powietrza w terenie, czego mi brakowało. Przy mieszanym użytkowaniu motocykla polegającym na szybkim dojeździe autostradą, a potem powolnym zwiedzaniu lub jazdą lekkim terenem, np. trasami ACT, okazała się, mówiąc kolokwialnie, do kitu. Problemem też była jej większa podatność na porywy wiatru. Zastosowałem popularne rozwiązanie polegające na małych szynach umożliwiających podnoszenie standardowej szybki i ono okazało się zupełnie wystarczające do szybkich przelotów.
Drugi niepotrzebny zakup to komfortowe siedzenie Touratech, bo tak naprawdę okazało się niewiele bardziej komfortowe od standardowej kanapy. Może jest bardziej miękkie, ale fizyki się nie oszuka, obie kanapy są bardzo wąskie, bo taka jest geometria tego motocykla zoptymalizowana do jazdy na stojąco. Wąska kanapa oznacza, że się stoi na podnóżkach, to nogi są niemal proste, więc można tak jechać wiele godzin. Z kolei wąska kanapa oznacza małą powierzchnię styku pupy z motocyklem i to na początku bardzo czuć. Jednak jak jeździ się dużo i regularnie, to można się łatwo do tego przyzwyczaić (no, chyba że waży się 120 kilo). I wtedy rodzaj kanapy już nie robi różnicy. Drugi raz bym takiej nie kupił.
Trzecia rzecz to podnóżek centralny: wygodna rzecz do smarowania łańcucha i pakowania motocykla, ale waży kilka dobrych kilo (choć jest nisko, więc pewnie nie jest bardzo odczuwalne). Na przykładzie jednego ze swoich “paciaków” zauważyłem, że taki podnóżek dodaje kolejne ryzyko, bo można nim o coś zaczepić i wygiąć tak, że uszkodzi się tylny wahacz, a wtedy to jest duży problem. Moja subiektywna opinia jest też taka, że podnóżek centralny też brzydko wygląda, psuje ładną linię motocykla. Reasumując, pod koniec zeszłego sezonu zdecydowałem się go zdjąć. W garażu korzystam z taniego podnośnika, a w trasie z prostej aluminiowej podpórki (choć koła jeszcze tak nie zmieniałem…). Reasumując, drugi raz bym nie kupił.
Czwarta sprawa to akcesoryjne podnóżki turystyczne, rzekomo szersze i wygodniejsze. Jeździłem na nich dwa sezony, a potem zmieniłem na zwykłe, bo z tamtych nie dało się zdjąć gumy do jazdy w terenie (ukręciły się gniazda). I okazało się przypadkiem, że te zwykłe są równie wygodne, jak tamte. Więc też drugi raz bym nie kupił.
Co musiałem jeszcze zmienić?
Przy pierwszych upadkach na trasach ACT pierwsze co sprawdzałem, to czy mam całe nogi, ale drugie, to czy nie połamałem klamek, co uniemożliwiłoby mi dalszą jazdę. Żeby się więcej nie stresować, to standardowe klamki zamieniłem na PUIG z zawiasami, a standardowe czarne plastikowe osłony na masywne aluminiowe Barkbusters VPS – zdały egzamin, co można zobaczyć na “zdobycznych” obtarciach, 50 sekunda filmu:
Kolejne usprawnienie, które wykonałem zbyt późno, to zmiana standardowego tłumika na poprowadzony wysoko pod siedzenie HP Corse SP-1 (z obniżonym montowaniem kierunkowskazów). Mocowanie standardowego tłumika to kompletna porażka wynikająca prawdopodobnie z regulacji prawnych. Praktycznie każdy „paciak” na prawą stronę oznaczał konieczność pamiętania o sprawdzeniu, czy tłumik się nie wygiął, bo może trzeć o wahacz. Mi za którymś razem tłumik tak się wygiął i mam na wahaczu brzydkie otarcie. Druga sprawa to poważne ryzyko, że za którymś razem upadek lub operacja prostowania się nie powiedzie i mocowanie się urwie, a wtedy to “koniec pieśni”, bo to element niewymienny zespolony z ramą. Tłumik HP Corse SP-1 ma normalną europejską homologację, brzmi ładniej i może jest odrobinę głośniejszy, ale przy prędkościach przelotowych wiatr, opony i silnik tak hałasują, że różnica głośności tłumika jest bez znaczenia. Jestem tak zadowolony, że gdybym kupował nową Tenerę, to poproszę o zamontowanie takiego tłumika jeszcze przed wyjazdem z salonu.
Wygodne okazało się również podwyższenie kierownicy typu 49 Touratech, bo niby to tylko 2 cm, ale zdecydowanie wygodniej jeździ się w pozycji stojącej.
Dobrą decyzją o zakupie okazały się składane lusterka Touratech, bo można je łatwo składać jednym ruchem ręki wjeżdżając w krzaki lub trudniejszy teren, poza tym są dużo lżejsze od oryginałów i łatwiej je ustawić. Powierzchnia widzenia jest mniejsza i trochę bardziej drgają, ale można się do tego łatwo przyzwyczaić – w końcu w terenie rzadko się z nich korzysta.
Dodałem sobie jeszcze osłony boczne AdventureSpec pod mniejsze “weekendowe” torby, z którymi zacząłem jeździć też na dalsze tygodniowe wyjazdy ACT.
I na koniec, okazało się przy którymś przeglądzie w ASO Yamaha, że za akceptowalne pieniądze można zamontować w kokpicie gniazdo USB, a ja przez sezon męczyłem się z przejściówką z gniazda zapalniczki – zdecydowanie polecam.
Koszty eksploatacji
W czasie tych 3 lat standardowo wymieniane były olej, filtry i klocki hamulcowe. Nietypowym problemem okazały się łożyska tylnego koła, które wymieniałem aż dwa razy: za pierwszym chyba przez zbyt mocne naciąganie łańcucha, a za drugim razem przez “zbytnie przemoczenie” motocykla na Islandii.
Pierwszy, oryginalny, łańcuch zajeździłem po 17.000, bo zbyt skrupulatnie go naciągałem. Z drugim już się tak nie stresowałem, więc wytrwał 37.000 km (DID!), a teraz jeżdżę na trzecim zestawie (też DID).
Pierwsze oryginalne opony Pirelli Scorpion SRT zmieniłem po 13.000, ale dlatego, że potrzebowałem bardziej agresywne w teren. Potem miałem zestaw Metzeler Karoo 3 i 2 zestawy Pirelli Scorpion STR odpowiednio na wyjazd do Gruzji i Islandii. Teraz od około 10.000 jeżdżę na Metzeler Karoo 4 i zbliżam się do ich końca.
Podsumowanie
Na wstępie ostrzeżenie, że rozważając Yamahę Tenere, trzeba pamiętać, że ten motocykl nie nadaje się dla osób niewysokich i lekkich, bo środek ciężkości jest wysoko i trzeba się do tego przyzwyczaić – moje 174 cm to granica rozsądku. Wiedząc o tej przypadłości, mam zwyczaj jeździć w teren ze zbiornikiem napełnionym tylko w połowie, bo te 8 kg masy “tuż pod brodą” robi wyczuwalną różnicę. Yamaha Tenere słabo nadaje się na długie wyjazdy we dwie osoby, chociaż na szybki weekendowy wypad na Mazury już jak najbardziej :-).
Jak pisałem wyżej, ja jestem mega zadowolony z tego motocykla, bo dostarcza mi on niesamowitej radości na co dzień – wsiadając na niego, człowiek od razu się cieszy. Jest też znakomitym motocyklem wyprawowym, jeżeli nie ma ciśnienia na bardzo szybką jazdę oraz kierowca potrafi pogodzić się z nieco siermiężnymi warunkami, na przykład brakiem tempomatu. Choć muszę przyznać, że ochrona przed wiatrem, jak na tą sylwetkę, jest dobra.
Zacząłem ten artykuł od wspomnienia, że ten motocykl trochę zmienił moje życie, to na koniec optymistycznie to podsumuję. Po nieprzyjemnym incydencie ze złamaną nogą na rajdzie North-South w czerwcu 2022 wziąłem się za siebie: porządne wysokie buty Alpinestars Tech 7, szkolenie offroad w proenduro.pl i siłownia 3 razu w tygodniu + plus utrzymanie treningów biegowych. Po wejściu w taki regularny cykl zrezygnowałem nawet z okazjonalnego picia alkoholu, bo czułem wyraźny dyskomfort na treningach. W efekcie tych treningów mogę na Tenerce przez tydzień dzień w dzień jechać na stojąco, czy przez 3 tygodnie na siedząco, bez żadnych problemów z plecami, pupą, czy nogami. Także jestem żywym przykładem, że hobby potocznie uznawane za niebezpieczne, bezsensowne i niezdrowe, może jednak poprawić jakość życia 😀. Czego i Wam, czytelnikom, którzy dobrnęli to zakończenia artykułu, także życzę.
Zapraszam do obserwowania profili z filmami YouTube (https://www.youtube.com/@Ride-Europe.travel) oraz ze zdjęciami na Instagram (https://www.instagram.com/rideeurope.travel/).
Dobrze się czyta, dzięki za wpis. Tenere 700 pozostaje na topie listy motocykli na przyszłość, gdy nauczę się czegoś więcej w terenie. Obawiam się tylko moich 170 cm wzrostu (i do tego krótkich nóg).
Czekam na więcej opowieści z trasy, na ten rok w planie ACT Rumunia (wielkie dzięki za opis!) i TET Włochy, ale też trasy RATs na Warmii – więc może do zobaczenia w terenie!
Dzięki za komentarz. Masz fajną stronę, widzę, że Twoja kariera motocyklowa przebiega podobnie do mojej 😉