Długość: 539 km.
Trudność: dual-sport, szutry.
Atrakcje: jeziora, lasy, szutry, mazurskie miejscowości.
Start: Kolno, koniec: Rozogi.
Czas przejazdu: 13:00 (2 dni).
Mój przepis na udany dzień na motocyklu: śniadanie w Piszu, żurek w Węgorzewie, kawa w Gołdapi, obiadokolacja w Rydzewie i piwo w Mikołajkach. A pomiędzy nimi jazda najgorszymi możliwym drogami i podziwianie pięknych widoków Wielkich Jezior Mazurskich.
Poniżej mapka z zaznaczonymi odcinkami szutrowymi:
W piątek trasa wiodła z W-wy do Kolna, tam skręt w lewo i pierwsze fajne miejsca: w miejscowości Kozioł most nad Pisą i trochę dalej „Mokradła Kelneńskie i Kurpiowski”.
Wjazd na tereny leśne administrowane przez A.L.P. Pisz (Administracja Lasów Państwowych) na motocyklu to czysta przyjemność: w środku „niczego” jest 12 km pięknego, pustego, równego i układającego się w idealne zakręty asfaltu – motocykl aż sam się składa.
W sobotę w Piszu rozpoczęła się właściwa część wycieczki.
Pogoda była zmienna, raz padał deszcz, raz świeciło słońce. Minusem tej pogody było błoto, przez co na moich „uniwersalnych” oponach było nieco ślisko.
Wspomniany deszcz i nieuwaga kierowcy były przyczyną pierwszej, i na szczęście ostatniej, gleby. Skończyło się na brudnym ubraniu…
W ciągu dalszej trasy była zabawa w ciuciu-babkę z deszczem…
Od Węgorzewa do Gołdapi zaczął się inny klimat – nie ma już jezior ale sąsiedztwo rzeki Węgorapy, koniec cywilizacji i sąsiedztwo granicy z obwodem Kaliningradzkim. A dla motocyklistów kiepskie asfalty, stary bruk i szutry :-).
Fajną atrakcją okazała się również Puszcza Borecka w której byłem pierwszy raz. Trasa składała się z niecałych 10 km rewelacyjnej leśnej drogi asfaltowej a później podobnej długości szutru biegnącego w sąsiedztwie Rezerwatu Borki.
Po upuszczeniu puszczy Boreckiej pogoda się zaczęła polepszać.
Przerwa na późny obiad planowo wypadła w Lester Marinie w Rydzewie, którą miałem przyjemność odwiedzić w zeszłym sezonie „od strony wody” i obiecałem sobie powrót w to miejsce na motocyklu. Jedzenie oczywiście świetne, wystrój motocyklowy, tylko… nie było tam żadnych motocyklistów :-(.
Mimo że plan na ten dzień zakładał jeszcze trasę od Rynu do Mikołajek, to późna pora dnia skłoniła mnie do rezygnacji z odcinka szutrowego i wybrania najszybszej drogi.
Następnego dnia, po odczekaniu aż skończy padać, udałem się z powrotem do Rynu, kontynuować trasę przerwaną poprzedniego dnia.
Z Mikołajek zaczyna się pętla wokół jeziora Śniardwy.
Za miejscowością Karwik zaczynają się absolutnie najlepsze szutry na Mazurach, nówki – sztuki, miejscami szerokości autostrady ;-), gdzie spokojnie można rozpędzić się do 100 km/h.
Po przeczekaniu opadów i obiedzie w Rucianym pogoda się poprawiła. Na deser szutry wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Nidzkiego aż do miejscowości Karwica. Dalej szybki powrót „zwykłymi drogami” do W-wy.